Karta X. Równouprawnienie. Rasizm. Gwałt
na postaci. Wiara i religia. Trudne tematy – mroczne, ciężkie sesje
pokazujące te strony życia, których nie chcemy oglądać. Czy są w grach
fabularnych granice, których nie chcecie przekraczać? Czy jesteście
zdania, że przy odpowiednim nastawieniu i przygotowaniu, z
odpowiedzialnymi, dojrzałymi ludźmi w RPG można pokazać wszystko? Jeśli
tak, może napiszecie o własnych doświadczeniach, podpowiecie innym,
którzy chcieliby przekroczyć jakąś granicę, ale nie wiedzą jak – albo
spróbowali kiedyś i nie chcą ryzykować kolejny raz? Jeśli nie,
podzielcie się własnymi doświadczeniami na ten temat. Nie bo nie czy nie
bo coś?
Granic w grach fabularnych jest tak
wiele, że na „BHP” temat się nie kończy. Co z wydawaniem? Nowe
podręczniki na dwudziestolecie klasycznego Świata Mroku kosztują grubo
ponad sto dolarów. Wizards of the Coast wznowiło pierwszą edycję D&D
w równie kosmicznej cenie. Jak widzicie to granie na nostalgii? Może
temat z naszego podwórka – „złotówka od prawdziwych erpegowców” na
reaktywację Magii i Miecza. Czy to jeszcze przemyślany marketing, czy
też przekroczenie granicy, tani chwyt? Jak postrzegacie kolejne
crowdfundingowe zbiórki przeprowadzane przez gigantów rynku? Jak
odnosicie się do publikowanych wręcz z taśmociągu klonów starego
D&D?
Jak postrzegacie przełamywanie granic w
naszym hobby? Wybór niestandardowych systemów – o nietypowych
mechanikach, nieszablonowej tematyce, diametralnie innym od klasycznego
podziale ról czy po prostu, gier bez MG? Czy warto opuszczać znane,
bezpieczne terytorium i poznawać nowe, niezbadane rejony RPG? Są ludzie,
którzy twierdzą, że ograniczanie się przy jednym systemie to
najprostsza droga do wypalenia się i porzucenia hobby. Są też i tacy, co
prowadzą jedną kampanię przez długie lata. Czy indie to nowa jakość?
Czy OD&D to jedyny system wart uwagi?
Karnawał Blogowy RPG #57 potrwa do 31 lipca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz