wtorek, 3 listopada 2015

Liście z drzew, kostki na stół



Karnawał Blogowy RPG był najpierw ciekawostką, potem przez długi czas był marką,
a teraz znów jest ciekawostką. Zatoczyło to koło i tylko nierówna liczba "63",
oznaczające zakończone edycje jakoś razi w oczy. Większość wpisów do numeru "50",
jest zarchiwizowana, ale wciąż istnieje gdzieś w Sieci. Powyżej tej liczby,
w teorii, to wciąż świeże i nowe rzeczy.

Od kilku miesięcy pojawiają się głosy nostalgii, czy nawet chęci pomocy,
ale mało kto chce naprawdę włączyć się w tą karuzelę. Facebook czy Google+
są zalewane pytaniami i odpowiedziami, niczym niegdysiejsze fora, ale
wszystko jest takie płynne, nieuchwytne, a także chaotyczne. Nie ma
wątków, działów i sensownych skrótów do zerknięcia na wcześniejszy wkład
w fandomowe porady czy narzekania. Niejedna osoba, podpisująca się
imieniem i nazwiskiem, jest bardziej anonimowa niż ktoś z kilkuliterowym
nickiem z forów. Niektórzy swoje dawne ksywki ponieśli dalej, ale jest
spora doza ludzi nowych, czy słabo powiązanych, którzy gubią się albo
zaginieni chcą być. Karnawał dawał szansę na prezentacje pomysłów oraz
światopoglądu pod konkretną marką - bloger X jest znanym jednosystemowcem,
bloger Y lubi tylko mega-kampanie, a gość Z robi redystrybucje z niewielką
wartością dodaną. Każdy z nich jest potrzebny, każdy ma swoich fanów
i każdy ma swoją wizję, z którą można się zgodzić, można się nie zgodzić,
albo można częściowo wykorzystać.

Byłoby niezmiernie nieciekawie, gdyby przyszłość była takim bezwładnym
tonięciem w morzu sprzecznych informacji. Wiadomo, że takie bazary też
są potrzebne, ale kiedy się dba o solidne marki, one procentują.
Bez inicjowania dyskusji dla Karnawału Blogowego RPG, siłą rzeczy
nie może on odpowiadać na potrzeby grających i prowadzących. Ten impas
łatwo przerwać. Można by wywoływać po nazwiskach, albo po ksywach, ale
warto żeby się każdy, na spokojnie, zastanowił jaki temat mógłby dodać
i kogo wciągnąć w tę fajną inicjatywę. Zamiast narzekać że RPG umiera.

1 komentarz: